Uczenie praktyczne
Pamiętam swoje pierwsze szkolenie BHP, które polegało na obejrzeniu godzinnego filmu instruktażowego. Pani z BHP z rozbrającą szczerością powiedziała:
- Doskonale rozumiem, że to nudne, ale każdy musi przez to przejść...
Potem był ogólnowydziałowy wykład (nie powiem, bardzo dowcipnie poprowadzony) dotyczący zachowania się w przypadku pożaru. Pozostaje mi zadać tylko jedno, podstawowe pytanie: czy rzeczywiście wówczas zostałem należycie przygotowany do zapobiegania zagrożeniom i wypadkom w pracy? Można na nie odpowiedzieć bardzo prosto: to zależy wyłącznie od ciebie. Jeżeli uważałeś na wykładzie i filmie, to powinienieś wszystko robić dobrze. Przecież wszystko tam było! Dzisiaj o neurobiologicznych podstawach łączenia teorii z praktyką i słabej skuteczności tego typu szkoleń.
Dzisiaj po raz kolejny uczestniczyłem w szkoleniu BHP. Całe szkolenie jest tak sprytnie zorganizowane, że trwa do 3 tygodni. To pięć, około półgodzinnych spotkań, na które indywidualnie umawiam się z instruktorem w dogodnym dla mnie terminie. Jest tylko jedno zastrzeżenie dotyczące planowania spotkań: kolejne należy zaplanować po minimalnie jedniodniowej przerwie. Czyli jak jedno spotkanie odbyło się w poniedziałek, to drugie najszybciej może być w środę. Bardzo sprytne. Dzisiejsze spotkanie (jak rownież i pozostałe) skladało się z krótkiego wykładu połączonego z prezentacją (10 min) oraz części praktycznej dla mnie polegającej na trenowaniu nowo nabytych umiejętnosci - dzisiaj bezpiecznego przenoszenia cieżarow (ok. 20 min).
To szkolenie stało się pretekstem do intensywnych przemyśleń nie na temat techniki zdejmowania skoroszytu z wysoko zawieszonej półki, ale przede wszystkim na temat sposobu nauczania/uczenia się.
Czy rzeczywiście fakt uważania na wykładzie nauczy mnie praktyki?
Z neurobiologicznego punktu widzenia - niekoniecznie. Może co najwyżej pomóc, ale też w bardzo ograniczonym zakresie. Postaram się bardzo nienaukowo wyjaśnić dlaczego tak jest. Otóż magazyn pamięci faktów i zdarzeń jest zlokalizowany w innej części mózgowia niż magazyn pamięci ruchów. Obrazowo można to ująć tak: jeżeli coś umieszczamy w pamięci zdarzeń i faktów, to jednocześnie nie znajduje się to w części mózgowia odpowiadającej za ruchy. I odwrotnie: jeżeli uczymy się wyłącznie wykonywania czynności, to nie umieszczamy niczego (albo bardzo mało) w części odpowiadającej za pamięć faktów. Dlatego tak bardzo ważne jest łączenie teorii z praktyką w tym samym czasie (a nie odwlekanie w stylu "zobaczysz, jeszcze kiedyś ci się to przyda"). Ani kurs (studia) przeteoretyzowany, ani kurs stricte praktyczny (dla mnie to tresura) nie są dobre dla jego uczestników.
Ważny jest sposób zorganizowania kursu: również bardzo silnie oparty na podstawach neurobiologicznych. Najlepsze dla naszej pamięci są krótkie spotkania poświęcone wyłącznie jednemu zagadnieniu rozciągnięte w czasie. Zdolnosci absorbcji wiedzy na wykladzie, co potwierdzają badania, dramatycznie spadają po około 20 minutach (poprzednio już pisałem, dlaczego tak bardzo nie lubię wykładów). Część osób tworzących programy nauczania niejako nie bierze pod uwagę, że
pamięć jest procesem zachodzacym w czasie.
I to czas jest jednym z kluczowych czynników do powstania nowego połączenia synaptycznego! Ucząc się czegoś przez trzy tygodnie małymi porcjami zapamiętamy dużo więcej, niż podczas jednorazowej próby nauczenia się tego samego na całodziennej sesji.
Dzisiaj musiałem przełożyć wiedzę teoretyczną nabytą podczas wykładu-prezentacji na praktykę. Innymi słowy musiałem stworzyć połączenie pomiędzy magazynem pamięci faktów, a magazynem pamięci ruchów. W trakcie słuchania wszystko wydawało się oczywiste i bardzo logiczne. Powiedzmy sobie szczerze: było trywialne. Ale jak rozpocząłem ćwiczenia praktyczne, to zapomniałem o poprawnym ustawieniu stóp, potem za bardzo się skręciłem (ach, te złe nawyki), nie sprawdziłem jak cieżki jest pakunek... Dopiero za trzecim razem zadanie wykonałem poprawnie. Instruktor kazał mi powtórzyć tę czynność jeszcze dwa razy. Magazyn pamięci faktów nie jest tym samym miejscem, gdzie gromadzona jest pamięć ruchów. I potrzeba czasu zarówno zapamietania faktu, zapamiętania sekwencji ruchów i co najważniejsze - wytworzenia połączenia między nimi. Myślę, że już umiem przenosić ciężary i wiem dlaczego tak jest. To bylo dobre szkolenie.
P.S. Neurobiologia/Neuropsychologia nauczania.... brzmi ciekawie. Ktoś się tym w Polsce zajmuje czy mogę zająć niszę?
Zdjęcie: http://www.flickr.com/photos/zigazou76/3702501888/
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment