Anatomia jest podstawowym przedmiotem w naukach medycznych. To truizm, ale studiowanie jej bez powiązania klinicznego może doprowadzić do nagromadzenia nadmiaru szczegółów i przeteoretyzowania. Trendem we współczesnej dydaktyce medycznej jest łączenie, już na początkowych latach studiów, anatomii z praktyką kliniczną. Można powiedzieć, że nie ma co uczyć praktycznych rzeczy, dopóki dobrze nie nauczy się teorii - to możliwe, ale bardzo klasyczne podejście do kwestii dydaktyki. Trend w dydaktyce anatomii jest taki, aby od samego początku pokazywać (udowadniać), że dana struktura jest ważna, a uczenie nie jest "sztuką dla sztuki", która może przydać się "kiedyś tam w przyszłości" lecz ma konkretne znaczenie praktyczne.
Uczyć praktycznie
Nauczanie od samego początku powiązane z praktyką. Świetnie obrazuje to rycina z książki
Teaching for better learning wydanej dla prowadzących zajęcia dla przyszłych praktyków przez WHO.

Oczywiście można uczyć budowy mikroskopu na specjalnych zajęciach, na których po kolei zostaną wszystkie jego części, a następnie zgrabnie zaklasyfikowane przez prowadzącego do części optycznych i mechanicznych. Lepiej jednak dać studiującemu mikroskop i na bieżąco omawiać jego budowę oraz funkcje z nimi związane. Z takich zajęć słuchacz (i dotykacz) z pewnością wyniesie więcej, gdyż nie tylko słucha ale i doświadcza... No bo kto (o zdrowych zmysłach) jest w stanie wyobrazić sobie tubus, nie widząc wcześniej mikroskopu?
Można także chodzić na dwuletni kurs pływania, na którym pierwszy rok poświęcony jest na tzw. teorię, a drugi na wykorzystywanie jej w praktyce. Na pierwszym roku uczysz się podstaw pływania, oglądasz relację z najlepszych zawodów sportowych, potrafisz "na wyrywki" i "rano, wieczór, we dnie, w nocy" wymienić 10 stylów pływackich, ale... nie byłeś ani razu na basenie. A na drugim roku od samego początku jesteś rzucany na najgłębszą wodę.
A czyż nie lepszym jest kurs dwuletni, na którym na pierwszym roku na początku pływasz z deską w brodziku? Dopiero potem przechodzisz do dużego basenu. A na drugim doskonalisz swoje umiejętności?
Podczas obu kursów nauczysz się pływać, lecz który uznasz za lepszy?
Sekcje i operacje
Oczywiście studentowi pierwszego roku nie daje się do rąk żywego (jeszcze wówczas) pacjenta - to (nawet dla takiego liberała jak ja) zbyt daleko posunięty optymizm... Ale z powodzeniem można mu dać tzw. wirtualnego pacjenta, czyli komputerową symulację rzeczywistości, z natury rzeczy bardzo uproszczoną. I to już na pierwszym roku.
Jak to wygląda i działa? Zacznę od sekcji:
No dobrze, to był żart! Ale... podobało się?
Teraz już konkret:
Operacja kolana
I każdy, nawet na pierwszym roku, może przeprowadzić osobiście taką operację w trakcie której podejmuje konkretne decyzje. A najwiekszą wartościa takiego rozwiązania jest uczenie się nieświadome. W potocznym języku nazywa sie to biegłością. To wiedza i umiejetności, których nie wkuwasz - a je posiadasz. To bardzo dobry sposób uczenia się dla "dotykaczy" (z
testu VARK).